top of page
Szukaj

Anna Milczanowska - kultura jest mi bliska

  • Zdjęcie autora: yourwebmypro
    yourwebmypro
  • 8 lip 2017
  • 7 minut(y) czytania

Redakcja publikuje wywiad sprzed kilku lat, kiedy p. Anna Milczanowska była prezydentem miasta Radomsko.

Pani Anno! Temat naszej rozmowy będzie dotyczył rozwoju młodych artystów w mieście Radomsko, a dokładniej możliwości i szans. Ponadto chciałabym porozmawiać o otaczającej nas rzeczywistości, ale też o planach, marzeniach, o tym, czy warto dążyć do celu mimo różnych przeciwności losu.

Anna Milczanowska: Kultura, jej oblicza i problemy to temat mi bliski. Przez wiele lat pracy byłam cząstką radomszczańskiej kultury, pracując m.in. jako instruktor prowadzący zespoły teatralne w Miejskim Domu Kultury w Radomsku. Dziś nadal pasjonują mnie tematy związane z kulturą czy sztuką, ale oddaję im się wtedy gdy pozwala na to czas i inne obowiązki.


Obserwując obecnie panującą sytuację polityczną w Polsce można odnieść wrażenie, że młody artysta ma nikłe szanse rozwoju. Jakie jest Pani zdanie na ten temat?


A.M.: Trudne czasy zawsze znajdowały swoje odbicie w zjawiskach kulturotwórczych. Wielkie indywidualności często tworzyły mimo, a wręcz wbrew panującej sytuacji. Polityka ma tu może mniejszy wpływ, bo nawet totalitarne systemy, przegrywała ze sztuką, choćby tworząc underground. Oczywiście, że sztuka i polityka są wszechobecne w naszym życiu. Niemniej uważam, że zależność tej pierwszej od drugiej powinna się co najwyżej ograniczać do inspiracji dla twórców kabaretu, a i to w pewnym tylko zakresie. Ja wiem, że jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, powstają Strategie Rozwoju, ale moim zdaniem opcja polityczna nie może determinować finansowania tego co władzy, w kulturze odpowiada, a pomijać to co wydaje się jej nieprzydatne. Zwróćmy uwagę, że polityka jest raczej domeną ludzi starszych. Młodzi artyści tworzący często w myśl inspiracji „szukaj, burz, buduj” wybierają nowe drogi. Choć podobno wszystko już było, to np. muzycznie - Grubson, którego mogliśmy gościć na tegorocznych dniach miasta, funkcjonuje w świadomości całego młodego pokolenia dzięki internetowi, w „tradycyjnych” mediach jest nieobecny. Stworzone ogromnym wysiłkiem śp. Lecha Kaczyńskiego wyjątkowe Muzeum Powstania Warszawskiego przyciąga tłumy młodych ludzi, którzy rzekomo nie potrzebują historii, a Centrum Nauki i Techniki Kopernik fascynuje i zachęca do poznawania świata. XXI wiek z wszystkimi jego osiągnięciami i przywarami stawia nowe wyzwania, którym trzeba sprostać. I ewentualna polityka nie może tego hamować. Dlatego w normalnie funkcjonującym kraju ważniejsza jest według mnie sytuacja gospodarcza. Rzecz jasna, im lepiej nam się żyje, tym większe są szanse na pieniądze wspierające działania artystyczne. W kryzysie młody artysta ma naturalnie mniejsze szanse aby zdobyć mecenat. Ale jednocześnie, pomimo tak zwanego uciążliwego spowolnienia gospodarczego, coraz więcej się mówi o społecznej odpowiedzialności biznesu. Uważam, że jest tu bardzo ważne miejsce dla wspierania zarówno działań jak i poszczególnych artystów. Mamy na to przykłady również w Radomsku. Nasi przedsiębiorcy wspomagali i wspierają młodych artystów. Robią to np. kupując instrument , przekazując pieniądze na organizację koncertów. Bardzo ważną, niejako systemową rolę odgrywa w Radomsku istniejąca od 20 lat Fundacja Inicjatyw Kulturalnych. Kiedyś miałam przyjemność być jej wolontariuszem, a dziś współpracuję z nimi jako prezydent miasta, ale również prywatnie. Ponieważ mam trochę mniej czasu na pracę skorzystałam z dobrowolnego, comiesięcznego „opodatkowania” na rzecz młodych początkujących artystów. Wśród podopiecznych Fik-u są uczniowie i studenci szkół artystycznych różnych szczebli i różnych dziedzin. Żeby powstawały piękne rzeczy potrzebne są pieniądze, zarówno te przekazywane przez biznes, jak i te zależne od polityków, gdy decydują o zaangażowaniu krajowego czy lokalnego budżetu w kulturę.


Jaki jest Pani zdaniem stan rzeczywisty polskiej areny politycznej? Jeśli Pani nie chce, nie musi Pani odpowiadać.


A.M.: Nigdy się swoich poglądów nie wstydziłam. Pochodzę z rodziny o bardzo silnych korzeniach patriotycznych, a moje poglądy są szalenie konserwatywne. Mój tata spędził osiem lat w więzieniu stalinowskim. Ale swoje wychowanie zawdzięczam kochającej się rodzinie. Podobnie jak wiarę katolicką, w której dorastałam, i której nigdy się nie wstydzę. W domu nauczyłam się także wrażliwości na innych ludzi, współodczuwania i współodpowiedzialności za naszą ojczyznę. Stąd moje zaangażowanie w działalność związkową w „Solidarności” i społeczną, min. w lokalnym stowarzyszeniu. Ale polityka, cóż. Nigdy nie należałam do żadnej partii politycznej. Nawet gdy w peerelowskiej rzeczywistości próbowano na mnie wymusić przynależność do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. I nie planuję takowej przynależności w przyszłości. Mam wiele szacunku wobec wielu polityków ale myślę, że mnie potrzebna jest perspektywa, pewien dystans spojrzenia. Dochowanie wierności własnym wartościom, a nie partyjnej dyscyplinie. Mam znajomych, nawet przyjaciół prawie we wszystkich ugrupowaniach politycznych. Umiemy się spierać, dyskutować i różnić. Do tego wystarczy być przyzwoitym człowiekiem i traktować Polskę jako dobro nadrzędne. Tacy ludzie znajdują się we wszystkich stronach politycznej sceny i to oni powinni mieć decydujący głos. Bo ich dobrem jest ojczyzna, interes państwa. Mam wrażenie, że niektórzy gdzieś to pogubili.


Czy obecne czasy nastrajają Panią optymistycznie czy raczej odbierają nadzieję?


A.M.: Ja zawsze byłam optymistką . Nigdy nie traciłam nadziei. I dzisiaj także liczę na to, że będzie nam się lepiej i godniej żyło. Nie dlatego, żeby to mnie miało się jakoś specjalnie poprawić. Myślę o mieszkańcach miasta, o Polakach. Mamy za sobą wiele kart trudnej historii. Pokonaliśmy wiele przeszkód wskazując innym drogę. Zasługujemy na to, żeby rodzina polska miała większą stabilizację, bezpieczeństwo, perspektywy na przyszłość. Panujący niż demograficzny to w dużym stopniu pokłosie sytuacji ekonomicznej. Polityki prorodzinnej nie da się realizować akcyjnie. Choćby miała atrakcyjne hasła nie zostanie przyjęta przez ludzi, którzy nie dostrzegą za nimi autentycznych działań. Potrzebne są systemowe i kompleksowe rozwiązania. Dopiero wtedy będziemy mogli mówić o zmianach. Otworzy się przestrzeń, którą Polacy potrafią znakomicie wykorzystać.


Więc jednak jest nadzieja?


A.M. No tak. Nadzieja jest zawsze, tylko nie wolno jej zostawiać samej sobie.


Co Pani zdaniem powinien zrobić dla dobra kraju artysta promowany przez media?


A.M.: To trudne pytanie i można o tym rozmawiać w wielu aspektach. Wiadomo, że prawdziwy artyzm daje sobie zawsze wiele przestrzeni w komunikowaniu się z odbiorcą. Poza tym sztuka nie zamyka się w geograficznych czy politycznych granicach. Niemniej promowany w mediach artysta staje się niejako ambasadorem naszego kraju, polskiej kultury ale nie tylko. To spory ciężar i odpowiedzialność. Mamy wiele przykładów gdy nasi wspaniali artyści doskonale reprezentują nas na świecie i należy im się za to wielkie uznanie. Ja zwróciłabym może także uwagę na drugą, w mojej ocenie nie mniej istotną sprawę. Myślę, że każdy człowiek obdarzony przez Boga jakimś wyjątkowym darem ma możliwości zdziałania ważnych rzeczy. Jeżeli jeszcze lubią go media, to otwiera się wiele możliwości. Proszę spojrzeć jak wspaniale wykorzystała je np. Anna Dymna. Stworzony przez nią projekt „Zaczarowanej piosenki” to coś wyjątkowego. Nawet jeżeli ktoś uzna, że to trochę naiwne myślenie, to dla mnie artysta wspierany przez media ma ogromną szansę być nośnikiem dobrych i ważnych treści. Chciałabym też aby media chętniej pokazywały na pierwszych stronach jasną stronę życia. Zresztą dla mnie sztuka to przede wszystkim piękno. Żeby było jasne nie mam tu wcale na myśli jakiejś „różowej cukierkowatości”. Czasem to piękno nie jest wcale radosne, bywa nawet okrutne, ale jest w nim jakaś magia. I wreszcie jeszcze jedno bardzo istotne ujęcie. Twórca, który jest obecny w mediach, wcale niekoniecznie tych publicznych czy komercyjnych, ale również, a może coraz mocniej w przestrzeni internetowej, powinien mieć świadomość jak bardzo to co robi wywiera wpływ na odbiorców jego dzieła. Im młodszy artysta i młodsza widownia, tym większe są te relacje. Spójrzmy np. na wyjątkowe zjawisko jakim jest Hip-hop w Internecie. Podchodziłam do tego z ogromnym dystansem. Ale doskonale pamiętam, swoje naście lat. Bunt, podważanie autorytetów. Nie słuchamy starszych, bo jesteśmy najmądrzejsi. Te rymowane bity są nieobecne w radio, telewizja ich nie puszcza, a na koncercie okazuje się, że młodzi znają te teksty na pamięć. Siła Internetu. Szaleństwo! W mojej młodości taką rolę spełniał blues, Hard rock czy Heavy-metal. Każde pokolenie ma taki swój głos i nie wolno go ignorować. Ale odbiegłam tu nieco od pytania, dlatego może jeszcze wracając do niego powiem reasumując, że uważam, iż artyści obdarzeni talentem, powinni pracować nad tym, aby go jak najlepiej rozwijać. Żeby tym swoim talentem służyć innym, słuchaczom, widzom, czy czytelnikom i tym samym przyczyniać się do powiększania zasobów naszej rodzimej kultury, naszego dziedzictwa narodowego. To trzeba pielęgnować, i z tego nic nas nie zwalnia bo jesteśmy to winni kolejnym pokoleniom.


Jakie są szanse na zrobienie kariery artystycznej w Radomsku? Czy miasto daje możliwości rozwoju młodym ludziom?


A.M.: Ja myślę, że tak. Oczywiście biorąc pod uwagę wszystkie proporcje. Trzeba by sobie odpowiedzieć jak postrzegamy tę karierę. Prawdziwie wielkie kariery robi się w świecie wielkim. Ale drzwi do niej otwierać się powinny tuż za rodzinnym progiem. Radomsko jest 50-cio tysięcznym miastem i jako takie powinno stwarzać szanse. By w pełni rozwinąć skrzydła konieczna jest wcześniej nauka latania. To jasne, że nie zapewnimy w Radomsku artystycznego kształcenia na poziomie mistrzowskim bo takie daje niewiele miast, z którymi nijak nam rywalizować. Lecz inspiracja, podstawowe techniki i rozbudzenie miłości do tego co chcemy robić. I takie miejsca w Radomsku są. Szkoła muzyczna I stopnia i ognisko muzyczne, bardzo aktywnie działające przede wszystkim w Miejskim Domu Kultury koła, sekcje i grupy. Coraz większe znaczenie mają też działania proponowane w ramach organizacji pozarządowych. Myślę, że ogromną i niemożliwą do przecenienia rolę odgrywają tu ludzie, którzy swej pasji poświęcają coś więcej niż tylko czas. Serce jakie wkładają do pracy z najmłodszymi i młodymi ludźmi jest bezcenne. Tylko czasem może to być początek wielkiej kariery, ale zawsze stanowić może fantastyczną przygodę ze sztuką. Czymś co niesłychanie uwrażliwi i pozwoli rozwinąć różne umiejętności, odkryć drzemiące w każdym z nas talenty. Niekoniecznie związane bezpośrednio ze sztuką czy kulturą przez duże „K’. Będą z pewnością lepszymi ludźmi i będą się realizować w wybranych przez siebie obszarach. Tak to wygląda. Ale dla tych, którzy odnajdą w sobie zamiłowanie do artystycznych wyzwań otwiera się dzisiaj świat! Trzeba iść dalej. Za ciosem! Studiować i zdobywać ten świat. Obudować talent pracą. To są klucze do kariery. No chyba, że komuś wystarcza miano „celebryty”, bo do tego niestety czasem wystarcza dobry skandal. Ale mam też ogromny szacunek do tych, którzy tu pozostają i realizują swoje marzenia śpiewając, grając w naszych zespołach. Działalność amatorskich ruchów to bardzo ważna rzecz. Mamy obowiązek pielęgnować dla dzieci, dla młodzieży, dla seniorów. Mają wiele pomysłów i przede wszystkim chcą dawać siebie. Mogę o tym mówić także z perspektywy swoich młodzieńczych doświadczeń, kiedy recytowałam w Teatrze Poezji. Korzystam z pewnych rzeczy do dzisiaj. Już samo obcowanie z kulturą, z twórczością artystyczną, daje bardzo dużo. Bycie na scenie wymaga kontroli nad własnym ciałem, przełamania pewnych barier. Czytanie i uczenie tekstów rozwija pamięć, wyobraźnię. Nie dostałam się wprawdzie do szkoły teatralnej, ale widocznie tak miało być, abym mogła mierzyć się z nowymi wyzwaniami. Zdobyte umiejętności i wspomnienia wyjątkowej przygody są ze mną do dziś, i niejednokrotnie dobrze mi służyły. Choć teraz robię coś zupełnie innego.


Czego życzyłaby Pani swoim rodakom?


A.M.: Wiele prawdy jest w powiedzeniu, „co nas nie zabije, to nas wzmocni”. Dlatego warto sięgać po marzenia i podejmować wyzwania. Dlatego młodym artystom, tym piszącym i tym muzykującym, grającym i malującym, życzę wytrwałości. Róbcie to, próbujcie, rozwijajcie się bo warto. Sprawdzajcie swoje siły w konkursach i pracujcie. Pielęgnujcie talenty, które posiadacie. Naprawdę warto. Tym wszystkim, którzy wybierają taką drogę życzę wytrwałości i radości z tego co robią. A jeśli Bóg da, to sukcesu, który potrafią dobrze spożytkować. Dać z siebie innym to wyjątkowe „coś”, co sprawia, że jesteśmy lepsi, i lepszy jest świat wokół nas. Ale wiem, że tylko nieliczni idą „drogą do gwiazd”. Tak jak nie wszystkim pisana jest rola heroin. Większość ludzi marzy o godnym i przyzwoitym życiu, o spokoju, bezpieczeństwie i pewnej stabilizacji. To wszystko jest nam potrzebne, by zachować siebie, swoje ciało i ducha w zdrowiu, tak fizycznym jak i psychicznym. Człowiek potrzebuje stabilizacji ekonomicznej i tego życzę każdej radomszczance i każdemu radomszczaninowi – godnego życia w zdrowiu i radości bycia z bliskimi.


Dziękuję za rozmowę.


Comments


Recent Posts

Follow Us

  • Black Facebook Icon
  • Black Twitter Icon
  • Black LinkedIn Icon
  • Black Instagram Icon
  • Black YouTube Icon
bottom of page